Banki rządzą...
Dzisiaj odbyłam pielgrzymkę (kolejną) do banku w którym staramy sie o kredyt na budowę i jestem lekko załamana - od zeszłego roku wiele się zmieniło - oczywiście na niekorzyśc klienta a nie banku. Oprocentowanie wzrosło, marża wzrosła, rata wzrosła, ja się postarzałam (to też problem). Generalnie miła Pani zaproponowała nam ratę w wysokości 2600 zł miesięcznie co jest dla mnie kwotą nie do przyjęcia, będziemy musiały zatem zmniejszyc kwotę kredytu i trzeba się będzie mocno nagłowic skąd wziąc brakującą resztę, acha- posiadanie 30 arowej działki to dla banku za mało. Przy okazji wyszło na jaw, że na pozwoleniu na budowę oraz wydanych warunkach zabudowy konieczna jest pieczątka o treści "decyzja ostateczna" - znowu więc trzeba było zawędrowac do dwóch referatów w urzędzie miasta.